Na studia informatyczne poszedłem tylko dlatego, że mój ojciec wyraźnie życzył sobie, by jego syn poszedł w jego ślady i został współwłaścicielem firmy informatycznej, znajdującej się w jego rękach. Osobiście nigdy do programowania i informatyki mnie nie ciągnęło, chociaż miałem dość duży talent do rozumienia tego, czego inni nie mogli pojąć. Podejrzewam, że informatykę i programowanie mam po prostu wpisane w genach i nawet gdy się nimi nie zajmowałem, one i tak gdzieś tam sobie spokojnie tkwiły.
Na dzienną informatykę dostałem się chyba jakimś cudem, bo matura z matematyki poszła mi bardzo źle. Swój wynik trochę podciągnąłem dzięki maturze z informatyki, która wydawała mi się śmiesznie prosta. Ojciec był ze mnie mega dumny, a ja ubolewałem nad studiami dziennikarskimi, na jakie miałem zamiar się wybrać. Nie chciałem być programistą – chciałem być jak Wojciech Cejrowski, odwiedzać różne zakątki świata i robić w nich ciekawe reportaże. Zawód informatyka nijak nie grała mi z moimi pasjami.
Ojciec uparł się na informatykę, więc na nią poszedłem. Studia nie sprawiają mi większych problemów, no może oprócz matematyki, z którą cały czas mam na bakier. Zawsze w końcu udaje mi się zdać egzamin czy kolokwium, jednak nigdy za pierwszym podejściem. Ojciec chce żebym po studiach został programistą, szczególnie języka C++, programista C++ Koszalin, a ja nie wiem czy mam na to ochotę. Może ucieknę gdzieś na południe Polski i raz na zawsze odetnę się od wymagającego ojca?
Najnowsze komentarze