w40

Spotkania wigilijne w pracy są tego typu uroczystościami, na które najchętniej by się nie poszło, a po ich skończeniu szybko się o nich zapomniało. Może istnieją ludzie, którzy lubią dzielić się opłatkiem z obcymi osobami, ale ja do nich nie należę i chyba nigdy należeć nie będę. Nie ma dla mnie nic bardziej krępującego niż patrzenie w oczy osobie, o której się prawie nic nie wie i powtarzania utartej formułki „Wszystkiego dobrego na Święta oraz sukcesów zawodowych i osobistych w Nowym Roku”. Zbiera mnie na torsje gdy pomyślę, że w ten piątek przyjdzie mi się kolejny raz męczyć z firmową Wigilią. W firmie pracuję na samodzielnym stanowisku programisty C++ Mysłowice i w pracy rzadko mam do czynienia ze współpracownikami. Zazwyczaj godziny w pracy spędzam samotnie.

Gdybym tylko mógł chętnie zrezygnowałbym z Wigilii firmowej, ale nie jest to takie proste. Prezes wiedział, że niektórzy nie przepadają za tego typu spotkaniami, dlatego ustalił, że bony świąteczne wręczane będą właśnie na Wigilii. Jeśli komuś zależy na dodatkowych 100 złotych to na Wigilii musi się pojawić. Wiadomo, 100 zł piechotą nie chodzi, więc trzeba po nie iść.

Mam nadzieję, że w tym roku czas składania sobie życzeń szybko minie i równie szybko zapomnę o zawstydzającej sytuacji.