Ostatnie pół godziny w pracy zawsze upływa mi przede wszystkim na patrzeniu się w sufit i odliczaniu czasu do godziny 17.00, o której mam prawo spakować się i wyjść z biura. Codziennie zaczynam pracę o 9.00, co moim zdaniem jest godziną zbyt późną. O wiele bardziej preferowałbym pracę w godzinach 8.00 – 16.00, a nie 9.00 – 17.00, jednak na to nie mam żadnego wpływu. Cała firma pracuje w tych godzinach, więc dlaczego ja, programista C++ Szczecin, miałbym pracować od ósmej do szesnastej? Nawet gdybym chciał coś zmienić przychodząc do biura na 8.00, okazałoby się zapewne, że budynek jest zamknięty i nie mam możliwości dostać się na wybrane przez siebie piętro. Chcąc nie chcąc musiałbym czekać kolejną godzinę do przyjścia kogoś, kto pozwoli mi wejść do biura.
Jak wspominałem, ostatnie pół godziny pracy to czas wielkiego wyczekiwania. Od szesnastej nie jestem w stanie wykonać żadnej konstruktywnej roboty, ponieważ z wybiciem 16.00 kończy się mój zapał do pracy i wyczerpują baterie. Wiem jak działa mój organizm i wiem, jak wygląda ostatnia godzina wypełniania obowiązków, dlatego wszystkie najważniejsze zadania staram się zrealizować do godziny 16.00. Obowiązki, które mają status ‘top priority’ zawsze wypełniam jako pierwsze, najlepiej jeszcze przed 13.00, by móc im poświęcić jak najwięcej uwagi i skupienia. Od 13.00 mój zapał do pracy stopniowo spada, by o 16.00 osiągnąć stan krytyczny. Jeśli ktoś ma jakiś sposób na zwiększenie swojej efektywności w pracy to bardzo proszę o komentarz.
Najnowsze komentarze