Miesiąc: luty 2014

Trzeba wziąć się do roboty

30Z tego, co się dzisiaj dowiedziałem będę miał ogromny problem z przejściem na następny rok studiów informatycznych. Dziekan sam zaprosił mnie do swojego biura by powiedzieć, że jeśli nie wezmę się do roboty to czeka mnie skreślenie z listy studentów. Chociaż jeszcze niedawno miałem do swoich studiów dość bezstresowe podejście, to teraz przeraziłem się nie na żarty. Wydawało mi się, że czuwam nad poziomem swojego leserstwa i niewiedzy, jednak jak się okazuje sprawy wymknęły się nieco spod kontroli.

Po skończeniu studiów miałem wrócić do rodzinnego miasta i zatrudnić się jako programista C++ Gliwice, ponieważ to ten język programowania jest dla mnie najłatwiejszy. Jak tak dalej pójdzie to nie tylko nie zostanę programistą, ale i nie skończę studiów i nie przejdę na trzeci rok. W ostatnim czasie trochę zaniedbałem naukę i projekty, przez co wpadło mi parę dwój. Rodzice nie wiedzą nic o moich problemach na studiach, bo cały czas przekazuję im nieprawdziwe informacje i opowiadam o osiągnięciach innych kolegów. Rodzicom wydaje się, że ich dziecko nie robi nic więcej, niż tylko się uczy i ma najlepsze oceny na całym roku. Pewnie dzięki temu przekonaniu co chwila dosyłają mi pieniądze, o które ich proszę. Zazwyczaj twierdzę, że są mi potrzebne na jakąś drogą informatyczną książkę lub coś innego związanego z nauką. Gdyby wiedzieli, że wszystkie te pieniądze idą na piwo i imprezy to już dawno przestaliby mnie finansować.

Muszę się wziąć do nauki i ponadrabiać zaległości, bo niedługo będę w czarnej dziurze. Rodzice dowiedzą się o moich kłamstwach i będę musiał radzić sobie sam.

Ma to we krwi

Za trzy miesiące mój syn ma rozpocząć pierwszy rok studiów informatycznych  na Politechnice Gdańskiej, co moim zdaniem jest dla niego opcją najlepszą z możliwych. Od kiedy tylko w naszym domu pojawił się komputer, zawsze musieliśmy z żoną na siłę odpędzać syna od monitora, by nie zepsuł sobie za szybko wzroku. Syn, Jurek, był w stanie zrobić dla nas wszystko, wykonać każde zadanie, byle tylko mieć każdego wieczoru godzinę czasu na zajęcie się komputerem.

29Oczywiście początkowo wszelkie zainteresowania syna komputerem wiązały się z grami komputerowymi, jednak w trakcie gimnazjum Jurek zaczął kombinować coś z ustawieniami systemowymi i tworzeniem pierwszych aplikacji. Gdy pewnego dnia pokazał nam własnoręcznie zrobiony program rysujący torus, byliśmy pod ogromnym wrażeniem i już wiedzieliśmy, że Jurek swe kroki skieruje w kierunku informatyki. Jak się spodziewaliśmy, do liceum syn poszedł do klasy informatycznej, która nie spełniła jego oczekiwań. W mniemaniu syna lekcje były nudne i mało rozwojowe, a wszystkie zadawane zadania zbyt proste. Syn miał (i nadal ma) wielki talent do programowania i komputerów, który niełatwo było zaspokoić pod względem ambitności projektów.

Mam nadzieję, że studia pozwolą Jurkowi kształcić się w odpowiednim kierunku i będzie z nich zadowolony. Po obronieniu magistra pewnie znajdzie pracę jako jakiś programista, na przykład języka C++, programista C++ Elbląg. Może zajmie jakąś ważną pozycję w dużej firmie i będzie zarabiał mnóstwo pieniędzy na swojej pasji. Życzę mu tego z całego serca!

Weekend bez komputera

Bardzo chętnie wybrałbym się na tym weekendzie w jakieś ciekawe miejsce, gdzie nie będzie żadnych komputerów i Internetu. Wystarczy mi fakt, że mój smartfon ma ciągłe podłączenie do sieci, przez co cały czas dostaję nowe maile i w razie potrzeby mogę na bieżąco śledzić wydarzenia ze świata. Pracując przez pięć dni w tygodniu osiem godzin dziennie przed komputerem, w piątek po 16.00 ledwo widzę na oczy i wracając do domu nawet nie pomyślę o tym, by włączyć telewizor czy komputer. Kocham swoją pracę programisty, programista C++ Łódź, jednak nie mogę jej wykonywać na okrągło, 24 godziny na dobę.

28Weekend jest dla mnie czasem, w którym staram się nawet na chwilę nie włączać komputera. Jeśli istnieje nagła konieczność sprawdzenia czegoś w Internecie, wysyłam żonę by zamiast mnie poszukała informacji w Internecie, a ja angażuję się w proces poszukiwania jedynie w sytuacjach kryzysowych. Na weekendzie sam widok komputera przyprawia mnie już o zawroty głowy, dlatego staram się jak najmniej przebywać w jego towarzystwie. Dzieci mają zezwolenie na maksymalnie dwie godziny grania w gry dziennie, a gdy przekraczają dozwolony czas to nie ma przebacz – cokolwiek by się nie działo podchodzę i wyłączam komputer. Możecie sobie wyobrazić ile dąsów i płaczu było na początku, gdy parę razy wyłączeniem komputera skasowałem niezapisane osiągnięcia  w grach. Teraz moje dzieci z zegarkiem na ręku kontrolują przysługujące im 120 minut, bo wiedzą, że ze mną nie ma dyskusji. Komputer jest przydatny, ale nie można przesadzać w jego używaniu.

Żyje się lepiej

Od kiedy zacząłem pracę na stanowisku programisty C++, moje życie uległo zmianie o 180 stopni. Jeszcze niedawno wynajmowałem obskurny pokój w nieciekawej dzielnicy, po mieście jeździłem komunikacją miejską i w kółko nosiłem te same rzeczy. Moja mama co rusz wynajdowała mi jakieś stare ubrania w lumpeksach, które stanowiły jedyny sklep, na który było mnie stać. Od czasu do czasu, gdy na studiach udało mi się zrealizować jakiś płatny projekt zlecony przez prywatne firmy, zarabiałem paręset złotych i pieniądze te odkładałem na konto, by spokojnie leżały i czekały na gorsze czasy. Będący jednym z szóstki dzieci i utrzymując się na studiach ze stypendium socjalnego nauczyłem się szanować swoje pieniądze i dbać o ich odpowiednie rozdysponowanie.

26Po studiach, dzięki kilku projektom, które zrealizowałem jeszcze podczas nauki na politechnice, udało mi się zakwalifikować na parę rozmów kwalifikacyjnych i w przypadku jednej firmy zostać wybranym jako kandydat idealny, programista C++ Wrocław. Na sam początek nie dostałem zbyt wysokiego wynagrodzenia, jeśli chodzi o branżę informatyczną, jednak dla mnie trzy tysiące złotych netto miesięcznie to była suma niewyobrażalna. Dzięki pieniądzom mogłem wynająć ładniejszy pokój, położony w niewielkiej odległości od biura, dzięki czemu mogę pieszo chodzić do pracy. Część zarobionych pieniędzy odkładam na konto, część przesyłam rodzinie, a za resztę żyję. Nie potrzebuję wiele, dlatego nie wydaję za dużo. Jedynym większym wydatkiem, jaki miałem od czasu podjęcia pracy był zakup kilku nowych ubrań. Reszta pozostała bez zmian.

Po wypoczynku

Już niedługo koniec wakacji, a ja cały czas nie mogę dojść do siebie po dwutygodniowym wypoczynku w Tajlandii, który w tym roku dzieliłem razem ze swoją świeżo poślubioną małżonką. Można powiedzieć, że ten wyjazd był jak nasza podróż poślubna, tyle że przesunięta w czasie. Nasz ślub miał miejsce w kwietniu, a podróż do Tajlandii w połowie sierpnia.

25Pewnie sobie myślicie, że za podróż do Tajlandii zapłaciliśmy z pieniędzy, które udało nam się zebrać podczas wesela. Prawda jest jednak taka, że całą wycieczkę opłaciłem z własnych pieniędzy, które zarobiłem wykonując pracę programisty C++ w pewnej wałbrzyskiej firmie. Po dziesięciu latach praktyki zawodowej moja pensja jest na tyle duża, że bez problemu stać mnie na luksusowe wakacje dla dwóch osób. Miesięcznie zarabiam ponad 6 tysięcy złotych netto, czyli wystarczą trzy miesiące oszczędności by móc pozwolić sobie na taki bajeczny wyjazd, programista C++ Wałbrzych.

Na szczęście moja żona także ma pracę, z której wyciąga około 2,5 tysiąca miesięcznie na rękę, więc żyjemy jak królowie. Wakacje w Tajlandii były przecudowne i przewspaniałe, jednak dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Po odpoczynku przyszedł czas na ponowne wbicie się w zawodowy kierat, co cały czas przychodzi mi z pewnymi trudnościami. Pisząc jakąś aplikację, co chwila łapię się na tym, że zamiast myśleć o pracy, moje myśli ulatują na piękne tajlandzkie plaże. Nie wiem ile czasu potrwa moje ponowne przystosowywanie się do normalnego życia – wolałbym żeby trwało to jak najkrócej.

Dzięki mnie

Nadal nie wiem czy powinnam powiedzieć swojemu mężowi, że to ja załatwiłam mu pracę programisty w przedsiębiorstwie znajdującym się nieopodal naszego mieszkania. Filip, mój partner, jest cały czas przekonany, że praca programisty C++ spadła mu jak gwiazdka z nieba i była nagrodą za wiele lat ciężkiej pracy i żmudnych poszukiwań zatrudnienia. Filipowi wydaje się, że pracę programisty, programista C++ Płock, dostał jedynie dzięki swojej wiedzy i urokowi osobistemu, chociaż prawda jest taka, że to ja w znacznej mierze przyczyniłam się do jego zatrudnienia.

24

Jakiś czas temu na jodze poznałam żonę prezesa mojego męża. Początkowo nie wiedziałam kim jest Kasia, ani kim jest jej mąż, jednak z czasem, gdy nasze więzi się zacieśniały, zbierałam coraz więcej informacji o mojej nowej znajomej. Kasia jest panią stomatolog, która ma własny gabinet, jej mąż – prezesem dużej firmy informatycznej. Zarabiają ogromne pieniądze, jednak Kasia nigdy nie dała mi poznać po swoim zachowaniu, że uważa się za lepszą ode mnie. Jest bardzo sympatyczną, młodą kobietą która umie się zachować i ma dobrze poukładane w głowie. Filip wie, że mam jakąś koleżankę Kasię, jednak nigdy nie zapytał kto to jest i kto jest jej mężem. Po prostu go to nie interesuje i tym lepiej dla mnie.

Jakiś czas temu szepnęłam Kasi, że mój partner poszukuje aktualnie pracy, a ona obiecała porozmawiać ze swoim mężem. Jej mąż zorganizował rekrutację, ja pokazałam ogłoszenie Filipowi (które niby przypadkiem znalazłam w Internecie) i zmusiłam go do kandydowania. Zanim Filip zdążył dowiedzieć się o rekrutacji, posada programisty C++ była już jego.

Szczęśliwa awaria

Ilekroć nie pomyślę ile szczęścia miałem w moim ostatnim procesie rekrutacyjnym, w którym ubiegałem się o stanowisko programisty C++ w Poznaniu, za każdym razem dziękuję losowi za taki obrót spraw na moją korzyść. Gdyby nie szczęśliwe zrządzenie losu, na pewno nie byłbym teraz w miejscu, w którym jestem teraz. A tak się składa, że od dwóch miesięcy pracuję jako programista C++ Poznań na umowie o pracę na czas określony. Wcześniej przez miesiąc byłem zatrudniony na okresie próbnym, który wyszedł chyba dość pozytywnie.

23Wracając do sprawy rekrutacji, chciałbym Wam, drodzy czytelnicy, krótko opowiedzieć dlaczego teraz jestem programistą C++. Jakiś czas temu intensywnie poszukiwałem pracy w programistyce i w związku z tym chodziłem na wszelkie możliwe spotkania. Gdy mimo usilnych starań nie udawało mi się znaleźć pracodawcy, postanowiłem osobiście pochodzić po paru firmach i popytać o wolne wakaty. Docierając do jednej firmy, w której miałem zamiar zapytać się o pracę dla programistów zauważyłem, że na poboczu stoi jakiś samochód z przebitą oponą, a obok niego starszy mężczyzna, który nie za bardzo wie co ma zrobić z popsutym kołem. Pomyślałem, że skoro nie jestem umówiony na żadną godzinę do firmy, mogę poświęcić piętnaście minut na pomoc przy wymianie opon. Zatrzymałem się na poboczu i zaproponowałem pomoc. Starszy mężczyzna bardzo się ucieszył i wytłumaczył, że sam nie może nic zrobić, bo jakiś czas temu miał operację i nadal musi uważać na siebie. W trakcie rozmowy przy pracy okazało się, że mężczyzna w potrzebie jest właścicielem pewnej firmy, która właśnie poszukuje programisty C++. Dzięki dobremu sercu i chęci pomocy bliźniemu zrobiłem nie tylko dobry uczynek, ale i znalazłem pracodawcę!

Regularne spotkania

Dzięki studiom informatycznym na Politechnice Częstochowskiej zdobyłem nie tylko wykształcenie i pracę w zawodzie programisty C++, ale udało mi się również zdobyć coś najważniejszego w życiu – przyjaciół i rodzinę. Miałem to szczęście, że na moim roku znalazło się wiele ciekawych osób, dzięki którym pięć lat nauki minęło w bardzo szybkim tempie, a my przez ten czas zdążyliśmy się zbratać niemal jak prawdziwa rodzina.

22Mimo, że od czasu ukończenia studiów minęło ponad pięć lat, my cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt i od czasu do czasu spotykamy się u kogoś w domu i przy butelce piwa rozmawiamy na wszelkie możliwe tematy. Nasze spotkania rozpoczynają się zazwyczaj od opowieści na temat aktualnych problemów i wydarzeń w pracy, a kończą na wspomnieniach czasów studenckich, profesorów i cotygodniowych imprez w akademikach.

Podczas studiów nasza grupka przyjaciół liczyła ponad dziesięć osób, jednak teraz została nas zaledwie szóstka tych najbardziej zżytych i najbardziej zaprzyjaźnionych. Cała szóstka pracuje jako programiści w różnych częstochowskich firmach. Ja jestem programistą PHP, Marek i Wojtek programistami C++ (programista C++ Częstochowa), a reszta po prostu programistami. Pracując w tej samej branży wiemy o swoich obowiązkach niemal wszystko, dlatego w razie potrzeby jesteśmy w stanie porównać swoje pomysły i pomóc komuś  w nagłej potrzebie. W tym miesiącu nasze spotkanie wypada u mnie i już nie mogę się doczekać, gdy przedstawię swoim kolegom moją nową narzeczoną.

Chcę się realizować

21Im dłużej pracuję w zawodzie programisty C++ w bielskiej firmie, tym bardziej wydaje mi się, że miejsce mojej pracy nie do końca mi odpowiada. Sam wybrałem sobie zawód programisty, z czego bardzo się cieszę, jednak nie jestem zadowolony z warunków, w których wykonuję swoje codzienne obowiązki. Zatrudniająca mnie firma jest dość mała, a na jej czele siedzi człowiek, który nigdy nie powinien się był dostać na tak odpowiedzialne stanowisko pracy. Firma jest jego własnością, co tłumaczy pozycję prezesa, jednak gdyby został zatrudniony przez jakąś inną, dużą firmę, w życiu nie dochrapałby się nawet na stołek kierownika działu. Za jako takie funkcjonowanie naszej firmy odpowiada nie prezes, a jego zastępca, który wszystkimi sposobami próbuje zwiększyć przychód firmy i rozwinąć jej działalność. Jako programista C++ odpowiadam za całą informatyczną stronę działania naszej firmy, nawet jeśli nie zależy ona od języka C++, programista C++ Bielsko-Biała. Można powiedzieć, że moja praca ma niewiele wspólnego z programowaniem, a raczej odbywa się na zasadzie robienia wszystkiego, co jest aktualnie do zrobienia. Sam nazwałbym swoje stanowisko pracy stanowiskiem informatycznym, a nie programistycznym.

Z dnia na dzień coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że powinienem jak najszybciej odejść z firmy, która mnie ogranicza. Wykonując pracę pseudo-programisty w ogóle się nie rozwijam, zwłaszcza w kierunku programistyki. Marzy mi się jakaś ciekawa posada, na której będę miał możliwość podejmowania nowych wyzwań i rozszerzania swojej wiedzy z programowania w języku C++. Obecna posada na pewno mi tego nie daje.

Jesienny czas na zmiany

18Gdy zbliża się astronomiczna zima, za każdym razem czuję się tak, jakby ktoś nagle odebrał mi wszelką radość życia i chęć do podejmowania nowych wyzwań. Jesień i zima zawsze są dla mnie czasem nostalgii, przemyśleń i podejmowania decyzji, które nie zawsze okazują się do końca trafne. Do tej pory, gdy podejmowałem decyzję o zmianie miejsca zatrudnienia i poszukiwaniach nowego pracodawcy, zawsze miało to miejsce w okolicach października i listopada. Już tak mam, że z momentem psucia się pogody, psuje się również mój dobry nastrój i zadowolenie z wykonywanej pracy. Depresja jesienna objawia się u mnie tym, że nagle, z dnia na dzień, w obecnej pracy zaczyna mi przeszkadzać wszystko i wszyscy. A to obowiązki nagle wydają się zbyt nudne lub za bardzo pracochłonne, a to pogarsza się atmosfera w pracy, a to szef mi gra na nerwach. Niezmiennie od dziesięciu lat co drugą jesień podejmuję decyzję o zmianie pracy. Podejrzewam, że gdybym nie posiadał zawodu informatyka i długoletniego doświadczenia w zawodzie programisty C++, programista C++ Warszawa, na pewno byłoby mi bardzo trudno znaleźć nową pracę. Na szczęście, miesiąc po odejściu z pracy prawie zawsze mam już nowego pracodawcę i nową firmę, do której mam obowiązek codziennie uczęszczać.

W tym roku wypada akurat ta jesień, podczas której powinienem podjąć decyzję o zmianie zatrudnienia, jednak przyznam, że póki co nie zanosi się na żadne zmiany. Może tegoroczna jesień będzie przełomowa, nie dopadnie mnie żadna depresja i uda mi się przetrwać w obecnym miejscu pracy. Bardzo lubię swoją pracę i swoich współpracowników, dlatego ciężko byłoby mi się z nimi rozstać. Zobaczymy jak to będzie.