5

Wczoraj byłem na pierwszym etapie rozmów kwalifikacyjnych na stanowisko programisty C++ w toruńskiej firmie. Razem ze mną w rozmowie uczestniczyło jeszcze z dwadzieścia innych osób, a nasze jednoczesne przesłuchanie  było możliwe tylko dlatego, że pierwszy etap stanowił test z wiedzy i umiejętności programowania w języku C++. Na szczęście z tym językiem byłem na bieżąco, bo dwa tygodnie temu zdawałem z niego duży egzamin, dlatego żadne zadanie nie stanowiło dla mnie większego problemu. Wykonywanie zadań skończyłem dużo przed czasem i z lubością patrzyłem na to, jak inni się męczą przed komputerami. Szczególnie bawił mnie widok chłopaka obok mnie, który ze stresu wydłubał sobie połowę brwi. Cały czas siedział i machał palcami w okolicach czoła, a gdy w końcu spojrzał na mnie z podejrzliwością w oczach, zobaczyłem, że zamiast ciemnych brwi ma dwie czerwone krechy nad oczodołami. Starałem  się zachować powagę i nie roześmiać się, jednak z trudem mi się to udawało, programista C++ Toruń.

Nie zdziwiłem się, gdy dziś zadzwoniono do mnie z firmy i zaproszono na kolejny etap rozmów kwalifikacyjnych. Z tego, co udało mi się dowiedzieć od kadrowej, razem ze mną na kolejny etap dostało się jeszcze 9 osób. Po tej rozmowie zostaną wyłonieni trzej najlepsi kandydaci, a z tych trzech zwycięzca. Jeśli mam odpaść, to wolałbym odpaść już teraz. Nie chcę dostać się do finałowej trójki i dowiedzieć, że to jednak nie ja zostałem wybrany na stanowisko programisty. Wolę wcześniej skonfrontować się z porażką.